Tłumaczenie: Joanna Nałęcz
Liczba stron: 285
"Ogłuszona bólem
po śmierci matki Ellie Matthews musi nauczyć się żyć bez niej. I
zdecydować, co zrobić z wielką miłością Madelaine Matthews - małym
sklepem z kapeluszami przy urokliwej uliczce w Dublinie. Najrozsądniej
byłoby go sprzedać, lecz Ellie nie potrafi tego zrobić. Postanawia
poprowadzić sklep sama. Pełna obaw przyjmuje pierwsze zamówienie...
Coraz więcej klientów odwiedza jej pracownię, a wraz z nimi w świat
Ellie wkraczają ich kłopoty i radości, ich smutki i marzenia. A Ellie
odnajduje tu sens i radość życia... i miłość, która koi ból samotności."
Niby zwyczajna historia. Jak dla mnie trąci trochę myszką, ale może właśnie dlatego tak mnie rozczuliła. Przynosi ze sobą ciepły podmuch orzeźwiającego dublińskiego wiatru, optymizm, uśmiech, wzruszenie. Autorce świetnie udało się zestawić na zasadzie kontrastu powstające nowoczesne galerie handlowe w Dublinie z uliczką pełną małych, uroczych sklepików z duszą, w których dba się o klienta i jakość sprzedawanego towaru. Ale to tylko tło tej historii. Gdzieś w tym tle majaczy Paryż, marzenia, nadzieje. W gruncie rzeczy w takich lekkich, ciepłych książkach jak ta zawsze chodzi o miłość. Bo człowiek nie powinien być sam -jak powiedział Nail Harrington, jeden z bohaterów. Banalne. Prawdziwe. Polecam głównie romantycznym duszom złaknionym ciepła i optymizmu. Inni mogą nie strawić nadmiaru słodyczy.
Moja ocena: 5/6