29.02.2012

Stambuł. Wspomnienia i miasto - Orhan Pamuk

Wydawca: Wydawnictwo Literackie, 2008
Tłumaczenie z tureckiego: Anna Polat
Liczba stron: 482


"To opowieść o cyprysach i ciemnych dolinach, o opuszczonych i zaniedbanych nadmorskich domach, starych, przeżartych rdzą statkach i Bóg jeden wie jakich towarach, o poezji bosforskich łodzi i dworów, zrozumiałej wyłącznie dla ludzi, których życie upłynęło na tym brzegu, o odkrywaniu smaku życia pośród ruin cywilizacji - jakże potężnej i wyjątkowej; o radości, zabawie i zwyczajnej chęci zrozumienia tego świata, odczuwanej przez dziecko, które nic nie robi sobie z historii i dawnej potęgi. To opowieść o niepewności i bólu pięćdziesięcioletniego pisarza, o jego przyjemnościach i doświadczeniach, które nazywa życiem."
- Orhan Pamuk

 
I znowu Turcja. Pomału zaczyna się zmieniać moje spojrzenie na ten kraj; do tej pory w zasadzie obojętne czy neutralne, ostatnio z każdą następna lekturą mającą jakiś związek z Turcją chłonę, czasem z fascynacją, czasem ze zdziwieniem, a zawsze z  ciekawością każdą informację, historię czy opowieść o Turcji. Kiedyś tak samo miałam z Japonią :)

"Stambuł" to w pewnym sensie autobiografia. Autor z nostalgią wspomina swoje dzieciństwo i lata młodości, a wspomnienia te są nierozerwalnie związane ze Stambułem, w którym się urodził i spędził sporą część dorosłego życia. 
Stambuł - miasto pełne smutku, melancholii, tureckiego "hüzün". Stambuł czarno-biały, zatopiony w stalowoszarym półmroku, skrywający wspaniałą osmańską architekturę przykrytą ubóstwem, brudem i zaniedbaniem. Bosfor, z którego można zobaczyć cały Stambuł z jego rozgardiaszem: meczetami, biednymi przedmieściami, mostami, minaretami, wieżami, ogrodami i gigantycznymi wieżowcami. 
Pamuk pisze: "to, co teraz czytacie, jest moją własną historią." I dalej: "Czy tajemnica Stambułu polega na tym, że imponująca przeszłość współistnieje tu ze współczesna nędzą i obok wielkiej otwartości na obce wpływy niczym wielkiej tajemnicy strzeże się niedostępnego życia maleńkich społeczności? I że za ostentacyjną urodą pomników skrzętnie skrywane są rozsypujące się życie codzienne i kruche relacje z innymi ludźmi? Wszystkie słowa wypowiedziane przez nas na temat naszego miasta, jego duszy i racji istnienia, będą w istocie opowieścią o naszym życiu. Jedynym centrum miasta jesteśmy bowiem my sami."

"Stambuł" to nostalgiczny portret miasta i urzekająca opowieść o życiu pośród ruin bizantyjskiej, a potem osmańskiej cywilizacji. Książkę docenią zwłaszcza ci, którzy znają czy zwiedzili Stambuł. Dla pozostałych będzie to z pewnością fascynująca podróż w nieznane. Polecam.

Moja ocena: 5/6

26.02.2012

"Azjatyckie" wyzwanie

Zauważyłam, że ruszyło właśnie nowe wyzwanie czytelnicze, tym razem Azja w literaturze. Dokładnie chodzi o Azję Południowo-Wschodnią i Daleki Wschód.
Temat mega ciekawy dla mnie (Daleki Wschód jak najbardziej, a jeszcze bardziej Bliski Wschód, natomiast Azja Południowo-Wschodnia średnio mnie interesuje), jednak do wyzwania  przystępować nie będę, bo wiem, że nie przeczytam przez rok piętnastu książek o Azji (po jednej ze wszystkich krajów tego regionu). Na pewno za to znajdę ciekawe recenzje zachęcające (lub nie) do czytania wybranych pozycji.
Dla zainteresowanych:

20.02.2012

Zabójca z miasta moreli. Reportaże z Turcji - Witold Szabłowski

Wydawnictwo: Czarne, 2010
Liczba stron: 206

"Zabójca z miasta moreli" to wielowątkowa opowieść o Turcji rozdartej między Wschodem a Zachodem, islamem a islamofobią, przesiąkniętej konserwatyzmem i ponowoczesnością, tęsknotą za Europą i eurosceptycyzmem. W każdym z reportaży Szabłowskiego ważą się czyjeś losy, każdy bohater ma okazję przemówić pełnym głosem, opowiedzieć swoja historię, nierzadko zadziwiony własną odwagą, którą wyzwolił w nim polski reporter. Imigranci z Afryki, młode dziewczyny uciekające przed widmem zabójstw honorowych, Ali Ağca - to zaledwie ułamek bajecznie kolorowego korowodu, prowadzącego nas w głąb Turcji, do serca narodu, które - zainfekowane europejskością - gubi swój miarowy, tradycyjny rytm."


"Zabójca z miasta moreli" to zbiór reportaży młodego polskiego dziennikarza, które zmienią wasze wyobrażenie o Turcji.
Co przeciętny Polak wie o współczesnej Turcji? Niejeden latem, z lustrzanką zawieszoną na szyi i słomkowym kapeluszu rozbija się po tureckich kurortach, pstryka zdjęcia na tle meczetów, kupuje pamiątki na tureckich bazarach, a na pytanie, z czym mu się kojarzy Turcja, odpowie: "z kebabem, słońcem i kawą po turecku". Tymczasem Szabłowski daje nam możliwość zobaczenia zupełnie innego, nieznanego oblicza tego niezwykłego kraju.

Najpierw płyniemy z autorem promem i przekraczamy granicę między Europą a Azją - Cieśninę Bosfor. „Płyniemy z Europy do Azji. Podróż zajmuje około kwadransa. Biznesmeni razem z żebrakami, kobiety w czadorach z kobietami w mini, niewierzący z imamami, prostytutki z derwiszami, święci z nieświętymi. Cała Turcja na jednym promie”. Turek pytany, czym jest dla niego ta cieśnina i przekraczanie granicy między dwoma kontynentami, wzrusza tylko ramionami. Cieśnina to cieśnina. Za to turecki poeta Tayfun trafia w sedno mówiąc, że każdy Turek ma w sobie taką cieśninę. "Każdy Turek tysiąc razy na dzień krąży między tradycją a nowoczesnością. Kapeluszem a czarczafem. Meczetem a dyskoteką. Unią Europejską a niechęcią do Unii Europejskiej."
"Graniczność ma swoje plusy. Turcy są kreatywni, szybko uczą się języków, w mig zjednują sobie ludzi z każdej szerokości geograficznej. Choć mają najgorsze położenie, jakie można sobie wyobrazić - graniczą z niespokojnymi Syrią, Iranem i Irakiem; są jednocześnie częścią Bliskiego Wschodu, Kaukazu i Bałkanów - umieją się dogadać niemal ze wszystkimi. Ale ta graniczność ma swoją cenę. Zachód uważa ich za fanatyków. Wschód - za sługusów Zachodu. Al-Kaida przeprowadza nad Bosforem zamachy, a Unia Europejska od pół wieku nie chce Turcji przyjąć. Bo za duża i zbyt obca kulturowo."

Szabłowski ukazuje Turcję rozdartą. Rozdartą i stojącą w rozkroku między religijną tradycją islamu a europejskim liberalizmem. Pokazuje tureckie realia: tradycję honorowych zabójstw kobiet, które jeszcze obecnie mają miejsce we wschodniej, prowincjonalnej części kraju ("To z miłości siostro"), kontrast kulturowy ("Imamowie i prezerwatywy"), opowiada jak poznać polityków po długości wąsów ("Wąsata republika") i co dla Turków znaczy postać Atatürka. W reportażach znajdziemy również polsko-turecką historię - o najwybitniejszym tureckim poecie, który nazywał się Borzęcki, ponadto dowiemy się o losie nielegalnych imigrantów tureckich przemycanych drogą morską do Grecji ("Czyściec Stambułu"). Wreszcie o tytułowym "zabójcy z miasta moreli" - Ali Ağcy, zamachowcu, który postrzelił polskiego papieża.

Szabłowski w swoich reportażach oddaje głos samym Turkom, nie zajmuje stanowiska, nie komentuje, zadaje im pytania i pozawala mówić. Przemierzając kraj dociera do kompletnie różnych osób i z  rozmów z nimi wyłuskuje sedno. Oblicze Turcji, jakie obnaża  czytelnikowi tej książki, może szokować i wywołać lekkie przerażenie, na pewno jednak zmienia przez to sposób postrzegania dzisiejszej Turcji i Turków. Warto przeczytać. Ja chcę więcej takich reportaży!

Moja ocena: +5/6

17.02.2012

Motyl na wietrze - Rei Kimura

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2009
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Liczba stron: 167

"Wzruszająca opowieść o miłości aż po grób, oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia Tojin Okichi, konkubiny, wbrew własnej woli, pierwszego amerykańskiego konsula w Japonii.

Los obdarzył Okichi Saito, córkę ubogiego cieśli z japońskiego miasteczka Shimoda, niepospolitą urodą, która jednak nie przyniosła jej szczęścia. Tuż przed ślubem z ukochanym Tsurumatsu, Okichi przypadkiem wpadła w oko amerykańskiemu konsulowi generalnemu. Wbrew swej woli musiała zostać jego konkubiną i chociaż przyczyniła się do wynegocjowania korzystnych warunków traktatu między Ameryką a Japonią, już do końca życia prześladowała ją niechęć i pogarda rodaków."


Ckliwa i przeraźliwie smutna historia, do tego bez zaskoczenia, gdyż autorka sama w kilku miejscach sugeruje zakończenie, a to najgorsze, co autor może zrobić. Treść książki powinna przyciągać tak, by chciało się czytać dalej. Tej się nie chce, ponieważ z góry już wszystko wiadomo. Przyciągnęła mnie okładka, ale treść marna. 

Moja ocena: +2/6

15.02.2012

To ja byłem Vermeerem - Frank Wynne

Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis, 2008
Tłumaczenie: Ewa Pankiewicz
Liczba stron: 280

Narodziny i upadek największego fałszerza XX wieku - Hana van Meegerena.

"W 1945 roku niewiele znaczący holenderski handlarz dzieł sztuki został aresztowany za sprzedaż bezcennego skarbu narodowego - obrazu pędzla Vermeera - marszałkowi III Rzeszy Hermannowi Göringowi. Jedyną możliwą karą za zdradę była śmierć. Jednak Han van Meegeren gnił w zimnej i wilgotnej celi więziennej, nie mogąc wydobyć z siebie dwóch prostych słów, które dałyby mu wolność: jestem fałszerzem.

"To ja byłem Vermeerem" jest zdumiewającą, niezwykłą opowieścią o człowieku, który minął się z czasem i powołaniem. Od wczesnego dzieciństwa marzył, żeby zostać malarzem, ale w skandalizującym świecie sztuki współczesnej jego malarstwo krytycy wyśmiali jako beznadziejnie staroświeckie. Wściekły i rozgoryczony uknuł plan zemsty na swych przeciwnikach. Było to oszałamiające, zręczne oszustwo, dzięki któremu w niespełna dziesięć lat zarobił równowartość pięćdziesięciu milionów dolarów; zyskał akceptację właśnie tych krytyków, którzy wcześniej z niego szydzili i... zobaczył swoje obrazy wiszące tuż obok arcydzieł Rembrandta i Vermeera.

Jako malarz Han poniósł klęskę, jako fałszerz był niedościgniony. "To ja byłem Vermeerem" jest niewiarygodną, a jednak prawdziwą historią największego fałszerza wszech czasów, trzymającą w napięciu opowieścią o zachłanności, nieposkromionej pysze, braku umiaru, zdradzie i sztuce."

"Fałszowanie dzieł sztuki to kwitnący przemysł..."
"Thomas Hoving, były dyrektor Metropolitan Museum of Art, ocenia, że sześćdziesiąt procent wszystkich dzieł oferowanych mu w okresie jego szesnastoletniej kadencji było "nie tym, czym wydawały się być". "New York Times" sugeruje, że czterdzieści procent wszystkich znaczących dzieł wystawianych na sprzedaż stanowią falsyfikaty."
"Artyście z odrobiną talentu, ale bez skrupułów, fałszerstwo oferuje nie tylko bogactwo, lecz pewną potajemną sławę. Świadomość, że namalowane przez kogoś obrazy wiszą w Luwrze, Metropolitan Museum of Art czy Tate Gallery - nawet jeśli nikt inny nie może tego wiedzieć - jest najsłodszą zemstą. Skoro falsyfikat znalazł się w galerii, niewielka jest szansa, że fałszerz będzie zdemaskowany. Jak bowiem wskazał Theodore Rousseau, "powinniśmy sobie uświadomić, że możemy mówić jedynie o złych falsyfikatach, tych, które wyśledziliśmy; dobre wciąż wiszą na ścianach"."

Doskonała lektura!

Moja ocena: 5/6

9.02.2012

Rozmowy nad Nilem - Nadżib Mahfuz

Wydawnictwo: Świat Książki, 2008
Tłumaczenie z arabskiego: Jacek Stępiński
Liczba stron: 174


"Głośna powieść słynnego egipskiego noblisty, która była przez lata objęta zakazem wydawania. Na barce, zacumowanej na Nilu, co wieczór spotyka się śmietanka kairskiej inteligencji: znany aktor, adwokat, literat, tłumaczka w ministerstwie, studentka... Oddają się zabronionemu rytuałowi palenia haszyszu, miłości i rozmowom o tym, co jest najważniejsze w życiu. Mahfuz po mistrzowsku łączy egzystencjalne rozważania o naturze człowieka ze społeczno-obyczajową panoramą Kairu lat 1960. i swoistą poezją absurdalnych, narkotycznych wizji bohaterów."

Kair. Lata sześćdziesiąte. W tych czasach przez Egipt przetacza się fala zmian i reform zapoczątkowanych przez ówczesnego prezydenta, Dżamala Abd al-Nasera. Barka zacumowana na brzegu Nilu. Na barce grupa przyjaciół. Co ich łączy? Wspólne palenie wodnych fajek , rozmowy o niczym, cyniczny stosunek do świata. Czytając tę książkę nie czułam nic szczególnego, trochę wiało nudą, zobojętnieniem. Nic się nie działo, nużyły smętne rozmowy inteligentnych bądź co bądź bohaterów. A może tak miało być - na krótko przebiegło mi przez myśl... Intencją autora było ukazanie pustki i zobojętnienia egipskiej inteligencji. Jednak sposób, w jaki zrobił to Mahfuz zupełnie nie przypadł mi do gustu. 

Moja ocena: 2/6

8.02.2012

Sklepik z Niespodzianką. Bogusia - Katarzyna Michalak

Wydawnictwo: Nasz Księgarnia, 2011
Liczba stron: 320

"Nie wiem, dlaczego mój wybór padł na to miasteczko. Może spowodowała to sympatyczna nazwa - Pogodna - miejscowości między Kołobrzegiem a Koszalinem, przez którą dziwnym trafem przejeżdżałam? A kto nie chciałby mieszkać w Pogodnej? Może mały, zadbany ryneczek, otoczony przedwojennymi kamieniczkami, a może czarny kot na parapecie okna jednej z nich, okna, w którym widniała odręcznie napisana tabliczka "Do wynajęcia - wiadomość w spożywczym" - sprawiły, że zaparkowałam wynajętego golfa pod kamieniczką, trzasnęłam dziarsko drzwiami i udałam się do wskazanego sklepu dopytać o warunki najmu. Tego dnia zaczęła się moja wielka przygoda, choć oczywiście nie miałam o tym wtedy pojęcia.

Bogusia otwiera w małej nadmorskiej miejscowości sklepik z różnościami - aniołki, akwarelki, porcelanowe figurki zapełnią półki, a oprócz tego dla przyjaciół i gości na stolikach staną talerzyki z domowymi wypiekami i filiżanki z gorącą czekoladą - oto marzenie Bogusi. Sklepik z Niespodzianką i jego urocza właściciela przyciągają najciekawsze osobistości Pogodnej: piękną i humorzastą tap madl - Konstancję, energiczną femme fatale - Adelę, zagubioną panią weterynarz - Lidkę, dobrą duszę miasteczka - Stasię... Wkrótce tworzy się krąg kobiet, które smakując na pięterku sernik królewski i aromatyczny napój, dzielą się smutkami i radościami życia. Oprócz barwnych losów mieszkańców Pogodnej autorka gwarantuje wzruszenia, emocje, miłość i nienawiść. Poszukiwanie własnej drogi i własnego miejsca w życiu. Problemy zwyczajne i niezwyczajne. Małe radości i smutki. I oczywiście dużo, dużo słodkości."

 Lekka proza, która gwarantuje dużą dawkę emocji. Na początku historia może wydawać się zbyt sielska, jednak stopniowo bohaterka staje się coraz bardziej realną postacią z krwi i kości. W słodki krajobraz Pogodnej wkradają się codzienne kłopoty, ludzkie tragedie, niepokoje i zwątpienia osładzane filiżanką gorącej czekolady na pogaduchach z przyjaciółkami. Idealna jako odskocznia w mroźne wieczory. Działa rozgrzewająco. Efekt gwarantowany.

Moja ocena: 5/6

4.02.2012

Opowieści starego Kairu - Nadżib Mahfuz

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Tłumaczenie: Jolanta Kozłowska
Liczba stron: 504


"Nadżib Mahfuz jest wybitnym prozaikiem arabskim, laureatem literackiej nagrody Nobla w 1988 roku. Jednym z jego najsłynniejszych dzieł jest trylogia Opowieści starego Kairu, której akcja obejmuje lata 1917 - 1944. Wtedy Egipt walczył z okupacją angielską, a w tradycyjnym społeczeństwie arabskim zachodziły rewolucyjne przemiany. Upadały uznawane przez wieki normy społeczne, następowała stopniowa emancypacja kobiet, coraz głębsze przenikanie do Egiptu zachodniej kultury, nauki i prądów filozoficznych.

Pierwsza część trylogii stanowi zamkniętą całość. Akcja tomu dzieje się w latach 1917 - 1918. Mahfuz przedstawia w nim życie tradycyjnej rodziny kairskiej należącej do warstwy średniej burżuazji w przełomowym dla Egiptu okresie walki o niepodległość. Mamy tu dokładnie opisany zwykły dzień rodziny, święta, zwyczaje, rozrywki, stroje, przedmioty użytku codziennego, potrawy, a także mentalność bohaterów. Powieść zawiera materiał o ogromnej wartości poznawczej i oddaje w sposób niepowtarzalny nastrój Kairu, urok i lokalny koloryt starych uliczek, zaułków, bazarów..."

"Opowieści Starego Kairu - ta powieść rzeka bywa porównywana do Buddenbrooków Tomasza Manna i Sagi Forsytha. Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w 1917 roku objęciem władzy prze króla Fu’ada, a kończy uwolnieniem więzienia Sa’da Zghlula, przywódcy rewolucji 1919 roku. Fakty historyczne stanowią tło wydarzeń w rodzinie Ahmada Abd al-Dżawwada. Nagib Mahfuz wprowadza również postacie drugoplanowe, wywodzące się z różnych grup społecznych. Mamy więc przedstawicieli arystokracji, kręgów artystycznych, dziewcząt lekkich obyczajów, środowisk religijnych. Styl pisarski noblisty cechuje  drobiazgowość opisu, dbałość o oddanie realiów epoki oraz  wyrazistość i pełnokrwistość  postaci. Charakterystyczna dla pisarstwa Nagiba Mahfuza jest ogromna rola Kairu w jego powieściach. Życie bohaterów jest ściśle powiązane z topografią miasta. Poszczególne postaci funkcjonują w określonych jego rejonach i obszarach. Podobnie jak bohaterowie żyją w sercu miasta, miasto zdaje się żyć w ich sercach. Każdy z nich jest emocjonalnie związany z jego uliczkami, straganami, kawiarniami, meczetami. Nigdzie nie spotkamy tak wspaniałych opisów Kairu jak u Nagiba Mahfuza. Na kartach jego powieści przetrwał obraz Kairu początku stuleci, z jego niepowtarzalną atmosferą."

Smakowałam tę książkę kawałek po kawałku. Wartościowa, godna uwagi proza.

Moja ocena: 6/6

1.02.2012

Odeszła Wisława Szymborska

Zmarła wielka poetka, laureatka Literackiej Nagrody Nobla (1996), jedna z najbardziej niezwykłych osobowości naszych czasów. Miała 89 lat.



"Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy (...)"